Grom Plewiska na czele!
Grom Plewiska rozpoczął rozgrywki IV ligi gr. wielkopolskiej (północ) od mocnego uderzenia!
Drużyna z Plewisk na inaugurację pojechała do beniaminka, GLKS Wysoka. Debiutujący na tym szczeblu rozgrywek klub z Wysokie postawił twarde warunki. Jednak ostatecznie Grom wyszedł z tego starcia obronną ręką wygrywając 4:1. To zwycięstwo dało Naszej Drużynie pozycję lidera po pierwszej kolejce.
Mecz na małym stadionie w Wysokiej obejrzało blisko 200 kibiców, którzy nie mogli narzekać na brak emocji. - Był to bardzo zacięty mecz. Nie brakowało w nim ostrej gry. Sędzia pokazał rywalom 9 żółtych i jedną czerwoną kartkę. - relacjonuje kierownik drużyny z Plewisk, Michał Skrzypczak. - Gospodarze za wszelką cenę chcieli wygrać. Nasi zawodnicy są mocno poobijani. Mateusz Maruniak ma straszne limo pod okiem. Z kolei na drobne urazy narzekają Pawłowski i Sobczak. - dodaje.
Zdaniem Naszego “Kierasa” GLKS będzie niewygodnym rywalem dla innych zespołów. - Na boisku w Wysokiej niejednej drużynie będzie ciężko o zdobycz punktową. Może gospodarzom brakuje doświadczenia na tym szczeblu. Jednak nadrabiają to determinacją i zaangażowaniem. - zaznacza.
Do przerwy to niespodziewanie GLKS prowadził 1:0. Zagrana na 15 metr piłka odbiła się od murawy, której stan pozostawiał wiele do życzenia. Do piłki dopadł Piotr Ginda Kopeć i pokonał Szymona Nowackiego. Także w pierwszej połowie Nasz pomocnik, Krzysztof Kołodziej nie wykorzystał rzutu karnego.
W przerwie meczu trener Gromu, Piotr Kowal musiał dokonać jednej zmiany. Za kontuzjowanego Mateusza Maruniaka na boisku pojawił się Dominik Fierlej. Po kilku minutach goście z Plewisk doprowadzili do wyrównania. Kołodziej ograł obrońcę gospodarzy z lewej strony pola karnego. Piłka po jego uderzeniu w lewy róg bramki wylądowała w siatce. Grom poszedł za ciosem. Z lewej strony boiska piłkę wrzucał Michał Trenkler. Na bramkę uderzał David Paku-Tshela. Bramkarz Wysokiej zdołał obronić Jego uderzenie. Jednak przy dobitce Dominika Fierleja był bez szans. Trzeci gol był trafieniem samobójczym. W roli głównej ponownie wystąpił Krzysztof Kołodziej. Piłka po jego strzale odbiła się ramienia obrońcy i kompletnie zmyliła bramkarza. Wynik meczu ustalił Paku-Tshela, który skutecznie zakończył akcję po wrzutcę od Kołodzieja.
Po meczu trener Kowal pochwalił całą drużynę za zaangażowanie i walkę do końca w trudnych warunkach atmosferycznych przy wysokiej temperaturze powietrza. W najbliższą sobotę do Plewisk zawita kolejny beniaminek. Tym razem będzie to Kotwica Kórnik.
Komentarze